Jak rosną drożdże?
Czy Wasze dzieci też rosną jak na drożdżach? A co to właściwie znaczy? Czy drożdże naprawdę rosną?
W takim razie skąd się wzięło powiedzenie "rosnąć jak na drożdżach"?
Otóż drożdże do produkcji energii potrzebują tlenu i cukru, oraz ciepła. Kiedy "jedzą" cukier i tlen produkują dwutlenek węgla i alkohol. To trochę tak jakby dmuchały (my też nabieramy do płuc tlen a wydychamy dwutlenek węgla). A jak dmuchają to np. w cieście powstają bąbelki i wydaje się, że ciasto urosło.

EKSPERYMENT: W trakcie przygotowywania rozczynu poobserwujmy "pracę" drożdży. Możemy najpierw porcję drożdży (do wypieku chleba na maślance będą to 3 saszetki lub 3/4 kostki) podzielić na 3 równe części i 3 małe miseczki: jedną część drożdży rozrobić z łyżeczką cukru i odstawić w ciepłe miejsce, drugą tylko rozrobić i postawić w cieple, a trzecią rozrobić z łyżeczką cukru, ale wstawić do lodówki. Już po chwili zaobserwujecie różnicę!

Jeśli np. dodatkowo nakryjecie miseczki szczelnie folią spożywczą to drożdże z pierwszej miski ją "nadmuchają". A potem zabierajcie się do pieczenia!

1. Przygotujemy ROZCZYN: mieszamy drożdże (np. te z eksperymentu) z cukrem (jeśli dodawaliśmy przy eksperymencie to już wystarczy) i szklanką lekko ciepłej wody.

2.Jak zauważymy, że rozczyn pracuje (tj. "rośnie") dodajemy resztę: maślankę, przesianą (dzięki temu się natleni) mąkę, łyżkę soli i wszelkie dodatki.
UWAGA: tu decydują dzieci! (u nas jeden chleb był "bez niczego", jeden z dynią i jeden z migdałami). I wyrabiamy ciasto - najlepiej ręcznie i długo (ale bez przesady) - chodzi o to, żeby dobrze się wszysko wymieszało, a drożdże przy tym wyrabianiu porządnie natleniły.

Gdyby ciasto długo wydawało się zbyt lepkie, można dosypać mąki
3. Układamy ciasto w 3 blaszkach-keksówkach wyłożonych papierem do pieczenia, po wierzchu "malujemy" kuchennym pędzlem wodą, ewentualnie jeszcze posypujemy dodatkami.

4. Wkładamy blaszki do piekarnika i pieczemy w temp. 50 st. Teraz patrzymy przez szybkę jak ciasto pięknie i szybko rośnie! (to drożdże je "nadmuchują" jak balonik!). Jak ciasto wypełni blaszki podkręcamy temperaturę do 150 st i pieczemy kolejne 30 min. Pokażmy dzieciom, że teraz już ciasto już nie rośnie: drożdże lubią ciepło, ale nie taki upał! Na koniec znowu podkręcamy do 170 st. i zostawiamy na kolejne 30 min. Po tym czasie sprawdzamy czy są wystarczająco rumiane - jeśli nie: dopiekamy wedle uznania. Można też pod koniec delikatnie wyciągnąć je razem z papierem na płaską blachę, żeby i boczki się zarumieniły. SMACZNEGO!
Data dodania: 2020-03-27
Autor: Marfusza
Co to są drożdże?
Drożdże to jednokomórkowe grzyby, które wcale nie rosną - zawsze pozostają tą jedną komórką. Za to drożdże "jedzą", a jak się najedzą - to się rozmnażają przez pączkowanie. Jedna komórka drożdży "rodzi" kolejną.W takim razie skąd się wzięło powiedzenie "rosnąć jak na drożdżach"?
Otóż drożdże do produkcji energii potrzebują tlenu i cukru, oraz ciepła. Kiedy "jedzą" cukier i tlen produkują dwutlenek węgla i alkohol. To trochę tak jakby dmuchały (my też nabieramy do płuc tlen a wydychamy dwutlenek węgla). A jak dmuchają to np. w cieście powstają bąbelki i wydaje się, że ciasto urosło.

Jak pokazać dzieciom działanie drożdży?
Najlepiej upieczmy razem chleb! Połączymy eksperyment z pożytecznym (i pysznym efektem)EKSPERYMENT: W trakcie przygotowywania rozczynu poobserwujmy "pracę" drożdży. Możemy najpierw porcję drożdży (do wypieku chleba na maślance będą to 3 saszetki lub 3/4 kostki) podzielić na 3 równe części i 3 małe miseczki: jedną część drożdży rozrobić z łyżeczką cukru i odstawić w ciepłe miejsce, drugą tylko rozrobić i postawić w cieple, a trzecią rozrobić z łyżeczką cukru, ale wstawić do lodówki. Już po chwili zaobserwujecie różnicę!

Jeśli np. dodatkowo nakryjecie miseczki szczelnie folią spożywczą to drożdże z pierwszej miski ją "nadmuchają". A potem zabierajcie się do pieczenia!
Prosty przepis na chleb na drożdżach
Potrzebujemy: 3/4 kostki świeżych drożdży (lub 3 saszetki suszonych), ok 1,5 kg mąki, 1 litr maślanki, sól, cukier (2-3 łyżeczki), ciepłą wodę oraz dodatki wg uznania: ziarna, otręby itp. My niestety mieliśmy w domu tylko mąkę pszenną (dlatego ten nasz chleb taki biały...), ale oczywiście można pomieszać różne gatunki mąki: orkiszową, razową, żytnią itp.
1. Przygotujemy ROZCZYN: mieszamy drożdże (np. te z eksperymentu) z cukrem (jeśli dodawaliśmy przy eksperymencie to już wystarczy) i szklanką lekko ciepłej wody.

2.Jak zauważymy, że rozczyn pracuje (tj. "rośnie") dodajemy resztę: maślankę, przesianą (dzięki temu się natleni) mąkę, łyżkę soli i wszelkie dodatki.
UWAGA: tu decydują dzieci! (u nas jeden chleb był "bez niczego", jeden z dynią i jeden z migdałami). I wyrabiamy ciasto - najlepiej ręcznie i długo (ale bez przesady) - chodzi o to, żeby dobrze się wszysko wymieszało, a drożdże przy tym wyrabianiu porządnie natleniły.

Gdyby ciasto długo wydawało się zbyt lepkie, można dosypać mąki
3. Układamy ciasto w 3 blaszkach-keksówkach wyłożonych papierem do pieczenia, po wierzchu "malujemy" kuchennym pędzlem wodą, ewentualnie jeszcze posypujemy dodatkami.

4. Wkładamy blaszki do piekarnika i pieczemy w temp. 50 st. Teraz patrzymy przez szybkę jak ciasto pięknie i szybko rośnie! (to drożdże je "nadmuchują" jak balonik!). Jak ciasto wypełni blaszki podkręcamy temperaturę do 150 st i pieczemy kolejne 30 min. Pokażmy dzieciom, że teraz już ciasto już nie rośnie: drożdże lubią ciepło, ale nie taki upał! Na koniec znowu podkręcamy do 170 st. i zostawiamy na kolejne 30 min. Po tym czasie sprawdzamy czy są wystarczająco rumiane - jeśli nie: dopiekamy wedle uznania. Można też pod koniec delikatnie wyciągnąć je razem z papierem na płaską blachę, żeby i boczki się zarumieniły. SMACZNEGO!
Data dodania: 2020-03-27
Wczytuję komentarze ...